Co potem?
Najbardziej przyszłościowe kierunki studiów
Absolwenci studiów, którzy podejmują pierwszą pracę, mogą na „dzień dobry” dostać 2,8 tys. zł w branży, która płaci najlepiej. W sektorze najmniej hojnym – tylko 1,5 tys. zł. Jaki kierunek studiów zagwarantuje udany start na rynku pracy?
Większość tegorocznych maturzystów już wybrała studia, niektórzy jeszcze startują na uczelnie w naborach uzupełniających. Czy za pięć lat z powodzeniem wystartują na rynku pracy? A może zasilą szeregi bezrobotnych?
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wynika, że bezrobocie nadal dotyka przede wszystkim ludzi młodych. W pierwszym kwartale 2010 r. najliczniejszą grupę wśród bezrobotnych stanowiły osoby w wieku 25-34 lata – 616,7 tys., czyli 29,7% wszystkich zarejestrowanych bezrobotnych. Dyplomem ukończenia szkół wyższych legitymowało się 9,1% wszystkich bezrobotnych.
Bezrobocie raczej nie grozi absolwentom uczelni technicznych i kierunków związanych z nowymi technologiami. Z danych raportu „Rynek Pracy Specjalistów w II kwartale 2010 roku” wynika, że tylko w ciągu trzech ostatnich miesięcy ukazało się prawie 8,6 tys. ofert dla osób szukających pracy w działach technologicznych, co oznacza ponad 12-procentowy wzrost względem I kwartału. Jeszcze więcej ofert do dyspozycji miały osoby specjalizujące się w IT – 9,2 tys.
- Obecnie w nieco gorszej sytuacji są absolwenci kierunków humanistycznych. Trudniej jest im znaleźć satysfakcjonującą pracę w swoim zawodzie lub taką, w której mogliby wykorzystać to, czego nauczyli się na studiach – mówi Przemysław Gacek, prezes Grupy Pracuj, do której należy portal Pracuj.pl.
Podobnego zdania jest Gabriela Jabłońska, analityk rynku pracy z portalu Rynekpracy.pl.
- Nie od dziś wiadomo, że największe zapotrzebowanie pracodawcy zgłaszają na absolwentów kierunków technicznych. Inżynierowie-specjaliści, w tym architekci, informatycy, statystycy czy finansiści są zdecydowanie najbardziej rozchwytywaną grupą pracowników z wykształceniem wyższym. Stąd studia dające konkretne, techniczne wykształcenie są na pewno warte rozważenia – podkreśla.
Jabłóńska dodaje, że są kierunki, po których znalezienie pracy jest stosunkowo trudniejsze. Można tutaj wyszczególnić chociażby politologię, pedagogikę, ekonomię, administrację czy socjologię. Fakt dużej konkurencji na rynku niejednokrotnie przekreśla szanse najsłabszych na znalezienie zatrudnienia w zawodzie.
Absolwenci kierunków humanistycznych nie tylko mają mniejsze szanse na zatrudnienie, ale też zarabiają mniej niż ich rówieśnicy – inżynierowie czy informatycy.
Absolwenci studiów wyższych w Polsce w swojej pierwszej pracy zawodowej zarabiają miesięcznie na poziomie 2 tys. zł brutto. Oznacza to, że w porównaniu do ogółu zatrudnionych ich płace są o 42% niższe. Oczywiście poziom comiesięcznych dochodów jest uzależniony od zawodu, regionu czy posiadanych umiejętności.
Podobnie jak w przypadku wszystkich zatrudnionych, na najwyższe płace mogą liczyć absolwenci podejmujący zatrudnienie w Warszawie. Tam mediana miesięcznego wynagrodzenia wynosi blisko 2,8 tys. zł i jest o 33% wyższa, niż w drugim w zestawieniu Wrocławiu (2,2 tys. zł). Na zbliżonym do siebie poziomie zarabiają absolwenci w Krakowie, Łodzi, Gdańsku i Szczecinie (2 tys. zł). Jak pokazują wyniki Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń, przeprowadzonego w 2009 roku przez firmę Sedlak & Sedlak, w regionalnych porównaniach płac najgorzej wypadają osoby rozpoczynające przygodę zawodową w Lublinie (1,6 tys. zł).
- Lepiej zarabiają osoby posiadające wykształcenie techniczne i ekonomiczne. Dane pokazują, że najlepiej wiedzie się absolwentom w firmach z branży telekomunikacyjnej oraz branży technologii informatycznych. Tutaj pierwsza płaca wiąże się z zarobkami na poziomie odpowiednio 2,8 tys. zł i 2,5 tys. zł miesięcznie brutto. Kolejni w zestawieniu pod względem wysokości zarobków są absolwenci zatrudnieni w bankowości oraz energetyce – 2,2 tys. zł – mówi Arkadiusz Koperek z portalu Wynagrodzenia.pl.
Najgorzej wiedzie się osobom rozpoczynającym swoją karierę zawodową w szkolnictwie (1,5 tys. zł), handlu (1,7 tys. zł) i sektorze publicznym (1,6 tys. zł).
Mimo wszystko, chętnych na kierunki humanistycznie nie brakuje. Przeciwnie – należą do najbardziej obleganych. Z danych Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego wynika, że w roku 2009 najwięcej osób zdawało na zarządzanie (35,3 tys. osób), pedagogikę (33,1 tys. osób) i prawo (26,5 tys. osób).
Czy ci studenci powinni przyzwyczajać się już do wizji bezrobocia? Niekoniecznie. Specjaliści zgodnie podkreślają, że sam kierunek studiów nie przesądza o sukcesie lub porażce na rynku pracy.
- Warto wykazać się pozauczelnianą aktywnością - praktyki i staże pracownicze, kursy językowe itd. Ekonomista mówiący biegle w dwóch językach i po odbytych stażach pracowniczych może być dla pracodawców znacznie bardziej atrakcyjny niż bierny informatyk – przekonuje Gabriela Jabłońska.
- Nie ma jednej recepty na to, jak odnieść sukces na rynku pracy, bo sytuacja na nim bardzo szybko się zmienia. Powstają nowe zawody i nowe specjalizacje. Coraz częściej zdarza się, że absolwenci studiów pracują w zawodach, które nie istniały w momencie, gdy rozpoczynali edukację. Coraz większe znaczenie ma więc nie tyle kierunek studiów, ile regularna obserwacja rynku i elastyczne dostosowywanie się do nowej sytuacji – tłumaczy Przemysław Gacek.
Dodaje, że nowe zawody stają się też coraz bardziej interdyscyplinarne, dlatego w czasie studiów warto rozwijać różne umiejętności. Coraz częściej bowiem pracodawcy poszukują ludzi wszechstronnych, łączących wiedzę humanistyczną z - na przykład - znajomością nowych technologii.
Kandydaci na studia stają przed poważną decyzją. Muszą teraz wybrać wykształcenie, które zdobędą za pięć lat – gdy sytuacja na rynku pracy może być już zupełnie inna. Co zrobić, żeby za pięć lat nie przeżyć rozczarowania?
- Patrząc globalnie na kierunek rozwoju gospodarki i rynkowe trendy, można założyć, że nadal poszukiwani będą specjaliści posiadający wykształcenie z zakresu informatyki, telekomunikacji oraz nowych technologii. Wszystko wskazuje na to, że tendencja do zatrudniania osób z wykształceniem technicznym będzie nasilała się również w naszym kraju, bo bez rozwoju nowych technologii nasza gospodarka będzie postrzegana jako mało innowacyjna i konkurencyjna. Niemal pewne jest więc, że osoby rozpoczynające teraz studia na uczelniach technicznych nie będą miały problemów ze znalezieniem pracy – mówi Przemysław Gacek.
Na brak pracy, nawet za 5-10 lat, nie powinni narzekać też handlowcy. Ci specjaliści od lat znajdują się w czołówce najbardziej poszukiwanych pracowników, bo dobry handlowiec potrzebny jest zarówno w czasach kryzysu, jak i w okresie prosperity.
- Obserwując stały rozwój internetu można się spodziewać, że w przyszłości nie zabraknie pracy również dla osób wiążących swoją karierę z tym medium. Poszukiwani będą zarówno fachowcy znający się na technologicznych możliwościach tego medium, jak i specjaliści ds. marketingu potrafiący wykorzystać jego potencjał – przekonuje prezes Grupy Pracuj.
Jego zdaniem, potrzebni będą też absolwenci kierunków medycznych, których już teraz jest zbyt mało w stosunku do potrzeb. Lekarze i pracownicy medyczni będą coraz bardziej potrzebni, bo wydłuża się średnia długość życia, przez co w społeczeństwie przybywa starszych osób, które wymagają częstszej opieki medycznej. W związku z tym zwiększy się też zapotrzebowanie np. na pracowników socjalnych, rehabilitantów, pielęgniarki i opiekunki. W najbliższym czasie w związku z organizacją Euro 2012, a także rozwojem infrastruktury, będzie też przybywać ofert z sektora budowlanego oraz sektora usług turystyczno-hotelarskich.
Martyna Mroczek
atukuł opublikowany w OnetBiznes